Jezusowa przypowieść znów dotyka zatwardziałych serc faryzeuszów i uczonych w piśmie. Tym razem przywołuje sytuację uczty weselnej. W semickim zwyczaju było wcześniejsze zapraszanie gości bez podania określonej godziny czy dnia, zaś przed samą biesiadą wysyłano służbę aby zwołała zaproszonych gdy już wszystko było przygotowane. W przypowieści dostrzegamy związek owych sług z prorokami, którzy poprzedzali przyjście Mesjasza. Byli oni częstokroć denuncjowani, kamienowani. Nie chciano słuchać ich zaproszenia do wspólnoty z przychodzącym Oblubieńcem.
Jezus zapowiada, że Królestwo Boże, niczym weselna sala, zapełni się także tymi z rozstajnych dróg, co przypomina, że jest ono także dane wszystkim, którzy zechcą przyjąć zaproszenie.
W tym miejscu warto byśmy sami podjęli refleksję. Jezus każdego dnia zaprasza do wspólnoty z Sobą. Przez sakramenty, modlitwę, lekturę Pisma Św. Jak odpowiadasz na to zaproszenie? Jakie masz ulubione wymówki? A może Twoja szata, sumienie jest wciąż zbrukane grzechem? Jezus otwiera drzwi… Czy pragniesz wejść do Jego Królestwa?
(Mt 22,1-14)
Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych.