Ten film dostałem od Kręgu biblijnego i nie obejrzałem go od razu, ale w kilku kawałkach… Przyznam, że to chyba pierwszy film jaki widziałem odpowiadający bez patosu i słodzenia o kleryckim życiu, rozterkach powołania i poszukiwaniu swojej drogi.
Fabuła: Historia młodego człowieka i jego drogi do Boga. Nawrócenia i trwania w powołaniu. Więcej nie pisze, aby nie zdradzać szczegółów. Niemniej film przedstawia młodych ludzi od strony rzadko przestawianej w kinematografii – duszy.
Muzyka: Stonowana, doskonale pasująca do całości.
Montaż: Każda scena jest dopracowana i widać, że mimo niskiego budżetu autorzy pragnęli postawić na jakość a nie na ilość scen i wnętrz. W sumie dobrze oddali ducha Seminarium, gdzie klerycy większość czasu przebywają w kaplicy, ogrodzie, okolicznych uliczkach na spacerach, swoich pokojach, przy remontach i porządkach. Są także sceny plenerowe i retrospekcje ze „świata”, z którego został powołany główny bohater.
Morał: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.” I na dobrą sprawę ludzka miłość wobec Bożej Miłości jest nieskończenie mała… Teraz i Zawsze!
6/6