Blog Księdza Piotra

Jezusa otaczały tłumy. Spragnione Jego słów, widoku i dotyku niezwykłego Nauczyciela. Spragnione cudów i znaków, rozmnożenia chleba i wielkiego połowu. Tłum… Nie zawsze przyjazny. Był taki, który chciał Go strącić w przepaść, ukamienować. Taki, który wołał: „Ukrzyżuj Go!”, który wyśmiewał się i pluł w Twarz na Krzyżowej Drodze. Oto paradoksy Palmowej Niedzieli! Oto Jerozolima, która nie rozpoznała „czasu swego nawiedzenia”. Oto tłumy, które żyły w własnym życiem, kupiectwem przyświątynnym, swymi planami. Jezus przychodzi na osiołku. Wypełnia przepowiednie. Nie pragnie być ziemskim królem, ale królem serc i dusz wpatrzonych w Prawdziwego Mesjasza.

A Ty? Do jakiego tłumu zaliczyłbyś się? Śpiewającego „Hosanna” czy skandującego gniewnie „na krzyż z Nim”? A może jesteś już „rybą” w „świętym połowie Ewangelizacji”? Może kroczyłeś pośród ocalonych wraz z pamiętającymi na Majdanku…? A może niosłeś palmę do Matki Katedralnej? Wielbiłeś Boga śpiewem i pieśniami wdzięczności na rozmaitych „Wieczorach Chwały”.

Bóg z tłumu, podobnie jak na Krzyżowej Drodze potrafi dostrzeć osobiście każdego i każdą z nas. Dla niego nie jesteśmy jednym z kolektywu Jego stworzeń. Jezus potrafi na każdego spojrzeć z miłością, przebaczeniem, czasem powiedzieć „nie płaczcie nade Mną”… Potrafi dać się dotknąć… Doświadczyć Swej świętej obecności w Eucharystii, Pokucie, Kapłaństwie.

Obyś nie był/była członkiem tłumu zasiadającego w czas świąt do Stołu Wielkiegobrzucha i tłumu z Fejsbucha. Obyś nie sięgnał po inne zatruwacze umysłu, serca i duszy. Obyś zechciał i zechciała klęknąć w Wielki Piątek i uronić małą łzę…a w Sobotę odwiedzić na modlitwie Grób zostawiając na boku misterne koszyki wypchane pokarmem dla ciała. A w WIELKANOCNĄ NIEDZIELĘ wraz z Nim w tłumie przed Kościołem wyznał/-a, że „Jezus Chrystus jest Panem ZMARTWYCHWSTAŁYM ku chwale Boga Ojca.”!