Tak, tak! Taśma miernicza okazuje się całkiem potrzeba w obecnych czasach, gdy zmierzyć, policzyć czy zważyć często stanowi o wartości danej rzeczy. Z jednej strony chciałbym się tutaj w sensie mieszkaniowym urządzić tak, abym się nie musiał wstydzić tych co mnie będą odwiedzać, ale i sam chciałbym się czuć dobrze w swoim mieszkaniu. Mój ukochany proboszcz śp. ks. Jan Wielgus mawiał, że w kapłańskim mieszkaniu powinno się znaleźć w pierwszej kolejności dobre łóżko (na swoje nie narzekam!) i lodówka w której zawsze będzie kawałek kiełbasy dla głodnego podróżnego 🙂 U mnie – jak moja kochana młodzież świdnicka wie – nie tylko kiełbasa, ale w hurtowych ilościach soki, orzeszki i czekoladki.l Pewnie i tutaj w Lublinie o tym zwyczaju nie zapomnę. To taki wtręt. Wprowadziłem się. Jak to wygląda to nie godzi się wrzucać fotek na ogólny net 🙂 Złośliwi powiedzą, że przecież widzieli salkę w której koczowałem, ale im powiem, że ona jest ogolnodostępna – a teraz to nawet ślicznie wysprzątana w poniedziałek przez tutejszą młodzież! Chwała im!
Posługa w parafii – ok. Nawet zeszły tydzień był sympatyczny. Wyjeżdzałem wtorek-czwartek odprawiać Mszę św. dla wilczków harcerskich za Nasutów:
{gallery}images/stories/blog/wilczki072011/{/gallery}
W sobotę odwiedziłem Kraśnik i obóz harcerek w Bukownicy za Biłgorajem:
{gallery}images/stories/blog/harcerki072011/{/gallery}
Zastanawiam się czy będę się opiekował duszpastersko tymi grupami… Ale to już zależy od ogólnych ustaleń między księżmi na początku nowego roku szkolnego. A moze sami harcerze wybiorą swojego duszpasterza? :))
Odwiedzili mnie także świdniczanie: Monika i Karolina oraz prawie SIOSTRA zakonna Magda oraz KSMowicze:
{gallery}images/stories/blog/odwiedziny1/{/gallery}
Aha! W niedzielę mówiłem swoje pierwsze kazanie na tej ziemi 🙂