Bardzo łatwo być teoretykiem wiary. Takim jak faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii. Jeszcze gorzej jest przekonywać uparcie innych do swych teorii, ale samemu nie kroczyć jej ścieżkami. Św. Monika, którą dziś wspominamy w liturgii to ta, dla której wiara nie była teorią.
Wytrwała modlitwa o nawrócenie swego syna Augustyna, późniejszego świętego doktora Kościoła, była przez wiele lat sensem jej życia. Doświadczyła mocy Boga i to doświadczenie było o wiele silniejsze niż wszystkie dogmaty. On zawsze spełnia swoje obietnice. Nie tak jak człowiek. Bóg raz przysiągł – po grzechu Adama i Ewy, że ocali człowieka i Swej obietnicy dotrzymuje.
Pomyśl dziś bracie i siostro czy masz w sercu zaufanie, że Bóg Cię wysłucha i Swej obietnicy dotrzyma?
(Mt 23,1.13-22)
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.