W mediach rozgorzała dyskusja na temat pewnej wody mineralnej. Jej przeciwnicy odkryli, że pewien Pan z kadry zarządzającej producenta napoju jest antyaborcjonistą. I tak to niewinna – a jakże – czysta woda z Nałęczowa stała się symbolem uciemiężenia zwolenników zabijania nienarodzonych dzieci. Zaczęto nawoływać do jej nie kupowania. Na przeciwną reakcję nie trzeba było długo czekać – masowo pojawiły się w social media wpisy zachęcające do spożywania wody z nałęczowskiego źródełka. Założę się, że o tym kejsie będą wykładać na zajęciach z marketingu i PR. Dołożę swoje pięć groszy. W sam raz na wakacyjny wpis. Będzie luźniej, co nie znaczy, że nie poważnie. Będzie o wodzie, ale to tylko pretekst, by napisać o czymś ważniejszym. TAK! Będzie troszkę lania wody 😀
1. Gdy jest gorąco nie zgrywamy wielbłąda, tylko pijemy TĘ wodę!
Tak oczywisty fakt, a niektórzy o tym zapominają. Mimo, że przed sezonem urlopowym trąbi o tym pół Polski. Nic tak nie wzmocni podczas upału, jak mała buteleczka TEJ wody wyjęta z torebki czy schowka w samochodzie. U mnie w Parafii zakupiono na uroczystość poświęcenia kościoła chyba paletę TEJ wody – klik!
2. Czy kiedyś zostałeś poczęstowany buteleczką TEJ wody? Nie? Poczęstuj bliźniego i… porozmawiaj!
W Ewangelii według Św. Jana (4 rozdział) jest zapisana ciekawa relacja ze spotkania Jezusa z Samarytanką przy…studni. Zachęcam do przeczytania tego fragmentu. Otóż Jezus jest spragniony. Połowa dnia. Upał. I studnia, w której nie brak było wody. Jezus tylko nie posiadał wiaderka, by tę wodę wydobyć. Poprosił więc kobietę z Samarii o pomoc. Płaszczyzną spotkania okazało się pragnienie. Jezus rozmawiał z nią o miłości, której przez całe swoje życie desperacko szukała. Pokazał jej prawdę o niej samej. Fajnie o tym spotkaniu piszą autorzy Katechizmu: „”O, gdybyś znała dar Boży!” (J 4,10). Cud modlitwy objawia się właśnie tam, przy studni, do której przychodzimy szukać naszej wody: tam Chrystus wychodzi na spotkanie każdej ludzkiej istoty; On pierwszy nas szuka i to On prosi, by dać Mu pić. Jezus odczuwa pragnienie, Jego prośba pochodzi z głębokości Boga, który nas pragnie. Modlitwa – czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie – jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli” (Katechizm Kościoła Katolickiego 2560).
Wniosek? Niech butelka TEJ wody stanie się pretekstem wielu pięknych rozmów o Bogu, wierze, przykazaniach, miłości, przyjaźni, podróżach, marzeniach… Życiu…
3. TA woda jest stąd. Z Polski. Z Nałęczowa.
Tak, wiem, że lokalny patriotyzm przeze mnie przemawia. Producent TEJ wody ma na koncie dorobek wielu wyróżnień i nagród konsumenckich. Na jego stronie można znaleźć taką informację:
Cisowianka to niekwestionowany lider rynku wód mineralnych, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek i najpopularniejsza woda mineralna w Polsce. Doceniana jest zarówno przez handlowców jak i przez konsumentów. Silną pozycję marki, docenili ostatnio również specjaliści Londyńskiej Giełdy zaliczając właściciela Cisowianki, zakład butelkujący ZL Nałęczów Zdrój, do grona najbardziej obiecujących przedsiębiorstw Unii Europejskiej.
Kolejnym potwierdzeniem siły marki Cisowianka jest przyznanie jej już po raz ósmy z rzędu zaszczytnego tytułu Superbrands a także Superbrands Created in Poland. Utrzymać się na szczycie przez osiem lat może jedynie marka, której jakość i pozycja są niepodważalne. (http://www.cisowianka.pl/woda/?sub=sec18)
4. Uświadom sobie jak prosto zdobyć TĘ wodę. Póki co.
Jeśli drogi czytelnik uzna, że przesadziłem to niech zerknie łaskawie na tę mapkę:
Dla nie czytających w języku Szekspira i Jasia Fasoli: czerwony = problem. Zielony = lepiej być nie może. Miliony ludzi każdego dnia poświęcają sporo środków i czasu, by zdobyć wodę pitną. Nie do prania czy mycia się. I to nawet nie do gotowania rosołu ze strusia. Ostatnio ktoś mnie skrzyczał za mycie naczyń pod bieżącą wodą (gdzie jest ten korek do zlewu?). Nie należę do grona tzw. ekoterrorystów. Od czasu do czasu misjonarze z Afryki czy Ameryki Środkowej opowiadają o dorosłych i dzieciach wędrujących codziennie z wiaderkami do najbliższej studni. Wcale nie tak bliskiej jak hydrant w Polsce. Dlatego inicjatywy jak „Budowa pięciu studni w Czadzie” Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego są bardzo potrzebne. Wiele diecezji włącza się w podobne inicjatywy. Sprawa prosta – kontener pozostawiony przy Parafii do którego wierni wrzucają makulaturę. Tę organizatorzy sprzedają na skup a pozyskane środki przekazują budowniczym studni. Przy Parafii Świętej Rodziny stoi taki oto kontenerek. Kolejny raz 🙂
5. Odkręcając butelkę gazowanej WODY ćwiczysz radzenie sobie z agresją.
Wykonaj następujące ćwiczenie: butelką gazowanej wstrząśnij do woli przypominając, kto Tobą ostatnio wstrząsnął. Powoli odkręcaj korek. Powoooli. Pomyśl o tych momentach, kiedy zrobiłeś to zbyt gwałtownie. Wybuchając i mocząc innych. W tej nietypowej analogii – chlapiąc swoim zdenerwowaniem. Warto inaczej. Także wobec tych, którzy pałają niechęcią do tego, co wierzący uznaje za sens życia. Przykro w ostatnim czasie było czytać o „lewakach”, którzy samozaorali się bojkotem Cisowianki. O inteligencji feministek i naturze #różowychpasków.
Myślę, że nie tędy droga, by urządzać mniej czy bardziej sensowne bojkoty i kolejną wojnę, o to która „racja jest bardziej mojsza”? Chrześcijanin wie, gdzie jest ukryta Prawda. Nie powinien nawet stawiać oporu złemu, ale zło dobrem przezwyciężać.
Na końcu pojawią się i tak pytania: co w zamian? co dalej?
I jak zwykle: mądry zrozumie, a głupi „jeszcze w końcu zapyta: «A o co chodzi?»” (Syr 22,10)
P.S. Pytają. Nie, artykuł nie jest sponsorowany 🙂